Dzisiaj przychodzimy z historią, o której młodsze pokolenia wiedzą tyle co nic. Sam jako urodzony po roku '85 nie przypominam sobie jakiejkolwiek wzmianki o bratobójczej wojnie w Jugosławii. Sam fakt jak istnienie kraju pamiętam jak przez mgłę, wiem że dzwoni dzwon ale nie wiem, w którym kościele.


JANEK SANOCKI

ANETA WYBIERALKSA

YUGO. NA LINI KONFROTACYJNEJ

Wydawnictwo Brda


 Dzisiaj przychodzimy z historią, o której młodsze pokolenia wiedzą tyle co nic. Sam jako urodzony po roku '85 nie przypominam sobie jakiejkolwiek wzmianki o bratobójczej wojnie w Jugosławii. Sam fakt jak istnienie kraju pamiętam jak przez mgłę, wiem że dzwoni dzwon ale nie wiem, w którym kościele.





Janek Sanocki porównuje przebieg tamtego konfliktu z obecnym konfliktem Rosji z Ukrainą. Ma ku temu podstawy, gdyż brał udział w misji pokojowej ONZ na Bałkanach na początku lat 90.

Dzieli się wrażeniami z licznych przygotowań oraz szeregu szkoleń, przed przystąpieniem do misji. Zdradza przy tym również ogrom ciekawostek z życia prywatnego.

Książka jest pełna takich życiowych opowieści, które wzbudzają ludzką ciekawość. Pierwsza, która utkwiła mi w głowie to analiza snu, która wydaje się złowroga. Czy to zwykły zabobon czy realne zagrożenie? Dowiecie się z treści książki.

To tylko garstka ciekawostek, które można potraktować jako dodatek w całej opowieści.

Autor sukcesywnie dzieli się swoimi odczuciami, przemyśleniami, informując czytelników o obłudzie, cynizmie pokojowej misji. Stopniowo odkrywa kulisy, które dla przeciętnego człowieka są zaskakującym obrazem.

Barwnie opisuje skutki konfliktu, przedstawia zdegradowany krajobraz, czego skutkiem są działania wojenne. Niestronni od drastycznych opisów.

W trakcie poznawania książki w mojej pamięci pojawił się tytuł filmu,
 "Demony wojny według Goyi". Wspominam o tym gdyż może znacznie przybliżyć i zwizualizować kontekst czytelnikowi. 

I tu pokuszę się o porównanie. Obrazy, które znam z dotychczasowych produkcji filmowych, są namiastką tego co serwuje autor.

Pojawia się pytanie, które wzbudza odrobinę refleksji. 
Jak wygląda i czemu tak naprawdę miała służyć misja niosąca pokój? 

W książce skrupulatnie poznajemy metody i cele jakie miała nieść wspomniana misja. Poznajemy szereg zadań z jakimi się zmagano. Tutaj również pojawia się okrucieństwo, którego nie sposób jest nie dostrzec. W tym szalonym świecie również jest miejsce na przyjaźń. Odgrywa ona znacząca rolę w całej historii.

Pojawia się niezliczona liczba postaci, które przewijają się przez całą misję. Nie sposób wszystkie je wymienić- różne narodowości, myślenie, zachowanie czy kultura.
Tu utkwiła mi opowieść Janka i pewna anegdota. Związana z zakupem biletu na pociąg, w której pojawia się nazwisko słynnego polskiego polityka- Tadeusza Mazowieckiego. Śmieszna była również anegdota o polskiej wódce, która była cenniejsza niż tamtejsza waluta, a również potrafiła bardzo często zastąpić tłumacza, przełamując barierę językową powodująca spore nieporozumienia.

W tej opowieści pojawią się również typowo humorystyczne opowieści. Niekonwencjonalne rosyjskie metody uzdrawiania. Nie sądziłem, że w prostocie może tkwić cały sekret.
Warto napomknąć, że podczas tej niecodziennej podróży poznajemy bałkańską kulturę, tradycję i szereg grup etnicznych.


Najbardziej zaskoczyło mnie zakończenie tej historii. Autor dzieli się własnymi przeżyciami ze strefy prywatnej. Stosunkowo rzadko słyszy się o skutkach długoterminowych pobytów na misji czy pracy w służbie mundurowej. O konsekwencjach ludzkiej psychiki czy zdrowia fizycznego, ale również wpływie na najbliższych, rodzinę czy otoczenie, w którym przebywaliśmy na co dzień. Zazwyczaj są to suche dane statystyczne, które nie mają żadnego wydźwięku.

Tu mierzymy się z bardzo ciekawą analizą swojego dotychczasowego życia, dokonując bilansu zysku i start, który sami będziecie mogli ocenić i dokonać własnej analizy. A kiedy to już zrobicie podzielcie się swoimi przemyśleniami chociażby drobnym komentarzem. 

Książka jest świetna. Zapewniła mi nieprzespaną noc. Dostarczyła masę ciekawych informacji, o których w szkole nie uczyli. Zapewniła pełną paletę emocji, która stopniowo zaczynała przybierać ciemnych odcieni.


Komentarze