Są pisarze, o których głośno się nie mówi. Nie gloryfikuje ich pozycji literackich, nie wychwala pod niebiosa, nie poleca ich książek. Jednym, a raczej jedną z nich jest 𝐊𝐚𝐭𝐚𝐫𝐳𝐲𝐧𝐚 𝐀𝐧𝐧𝐚 𝐔𝐫𝐛𝐚𝐧𝐨𝐰𝐢𝐜𝐳, której zbiór opowiadań zatytułowany "𝐖𝐲𝐬𝐢𝐞𝐝𝐥𝐨𝐧𝐞 𝐝𝐮𝐬𝐳𝐞" mieliśmy okazję wziąć na tapet - przeanalizować i rozłożyć na czynniki pierwsze. A zarazem- zachęcić was do tej dojrzałej lektury.

 Są pisarze, o których głośno się nie mówi. Nie gloryfikuje ich pozycji literackich, nie wychwala pod niebiosa, nie poleca ich książek. Jednym, a raczej jedną z nich jest 𝐊𝐚𝐭𝐚𝐫𝐳𝐲𝐧𝐚 𝐀𝐧𝐧𝐚 𝐔𝐫𝐛𝐚𝐧𝐨𝐰𝐢𝐜𝐳, której zbiór opowiadań zatytułowany "𝐖𝐲𝐬𝐢𝐞𝐝𝐥𝐨𝐧𝐞 𝐝𝐮𝐬𝐳𝐞" mieliśmy okazję wziąć na tapet - przeanalizować i rozłożyć na czynniki pierwsze. A zarazem- zachęcić was do tej dojrzałej lektury.





Są to piękne historie. Jednak piękno nie przejawia się w tym przypadku pięknymi, kwiecistymi słowami, epitetami. To inne piękno. To coś więcej niż malowanie słowem. To ta głębia, którą czytamy między wierszami. Analizujemy i wyciągamy wnioski. Można rzec, że opowiadania są czarno-białe. One nie mają zachwycać tylko moralizować. Czytelnik ma zdobyć naukę i pewne doświadczenie.

Ten zbiór opowiadań, z różnych etapów życia autorki powinien być obowiązkową lekturą szkolną. Aby ją zrozumieć, zapamiętać i wprowadzić w życie. To nauka dla każdego. I młodego i dojrzałego. Nigdy nie jest za późno na tego typu lekcję.

Poznajemy kobiety, którym wmawia się, że inni muszą myśleć za nie, że ich pragnienia są nic nie warte, które prowadzą wewnętrzną walkę, których cierpień nikt nie widzi.

Już sam tytuł wskazuje na to, że nie będzie to lektura rozrywkowa. A raczej bardziej wymagająca i zmuszająca do ogromnego skupienia oraz czytania między wierszami.

Historie opisane przez autorkę nie są przyjemne. Wręcz przeciwnie są szalenie przygnębiające. Każda z nas może znaleźć własne odbicie w bohaterkach. Przypuszczam, że każdy chociaż raz był w podobnej sytuacji co kobiety z " Wysiedlonych dusz". Był dyskryminowany, niesłusznie oskarżony, wyśmiewany, był taką "wyplutą", okaleczoną duszą. Obecny ciałem ale wewnętrznie pusty.
Autorka przedstawia dwadzieścia różnych historii z dwudziestoma różnymi bohaterkami. Każda z nich przeżywa wewnętrzny koszmar.
A mężczyźni? Są przedstawieni jako ci którzy myślą że mają prawo decydować o wszystkim i za wszystkich. Są uparcie przekonani, że są najważniejsi i najodpowiedniejsi do wydawania wyroków.

Autorka nie wstydzi się poruszać tematów, które w naszym społeczeństwie utarły się jako wstydliwe -i w pewnym wieku nie wypada o "tym" mówić/pisać- jakże to, osoby dojrzałe mogą interesować się tematami erotycznymi? Autorka śmiało operuje słownictwem, które jest przez większość jeszcze poddana cenzurze. Mnie osobiście to nie przeszkadzało a nawet pozwoliło lekko uśmiechnąć się pod nosem. Poruszony temat oczywiście ma głębsze przesłanie, które również jest dość bolesne i przykre.
Starałam się wyłonić jedną bohaterkę, która w szczególny sposób mnie urzekła. I szczerze, nie potrafiłam jednogłośnie wybrać tej jednej jedynej. Do każdej opisanej postaci poczułam jakieś emocje. Przeważnie towarzyszyło mi przygnębienie.

Mamy również do czynienia z opowiadaniami z gatunku fantasy i science fiction, jednak nadal występuje wspólny mianownik łączący wszystkie opowiadania- kobieta i jej postrzeganie świata.

"𝐖𝐲𝐬𝐢𝐞𝐝𝐥𝐨𝐧𝐞 𝐝𝐮𝐬𝐳𝐞", to nie jest książka, którą przeczytacie ekspresowo. Ze względu na trudne tematy, na towarzyszące emocje i na refleksję, która przychodziła z każdym przeczytanym opowiadaniem. Są to doprawdy złożone zagadnienia, które pomimo poziomu trudności każdy powinien poznać. W mojej ocenie zbiór opowiadań Katarzyny Anny Urbanowicz nie jest doceniony na rynku wydawniczym a zasługuje na głośniejsze mówienie o nim i na większy zasięg odbioru tej książki!

Komentarze